Obecnie popołudniami Jan siaduje u okna i przygląda się sobie w szybie. Bez lęku. Przylatuje osa w prążkowanym dresie i lezie mu po nosie odbicia w szybie, lezie mu we włosy. Ani chybi kiedy indziej poczułby w mózgu owada chyżo przebierającego piekącymi nóżkami i znikającego w graciarni rozumu. Cały dzień dręczyłoby go to wyobrażenie. Dziś wie, że osa lezie po szybie, a owe drobniuteńkie kroczki to tylko jego domysły.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
...z kilkoma kolegami wybiegłem na łąkę i tam runęliśmy w kopki siana, położyliśmy się na wznak i obserwowaliśmy niebo z gasnącymi gwiazdami. Leżałem na plecach i słyszałem, jak się przeciągam i słodko wyję, jak odpadają mi guziki nie tylko od koszuli, ale również jak odpada guzik zawierający pancerz marynarki mojego smokingu, leżałem na plecach w zroszonym sianie (...) Kiedy wyjrzało słońce, byłem zupełnie sam, podniosłem głowę pełną źdźbeł siana i zacząłem wyciągać za rękaw ten mój smoking, a potem w czasie drogi do domu, gdy inni ludzie szli do pracy, zrozumiałem, że dzięki temu maturalnemu balowi po raz pierwszy rozejrzałem się wokół siebie, po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że wprawdzie szczelny klosz niewiedzy będzie mi stale towarzyszył, ale że ja muszę o tym wiedzieć... [fragment tekstu]